Historia

Zapomniane wynalazki: Jak innowacje przeszłości kształtowały naszą teraźniejszość

Zapomniane wynalazki: Jak innowacje przeszłości kształtowały naszą teraźniejszość

Telewrt, aerodrom i inne niezwykłe wynalazki z lamusa

Stare papiery patentowe kryją często więcej geniuszu niż najnowsze katalogi technologiczne. W 1925 roku pewien niemiecki wizjoner wymyślił telewrt – maszynę łączącą telegraf z maszyną do pisania. Choć dziś nikt o niej nie pamięta, to właśnie w jej mechanizmach można znaleźć zalążki współczesnych komputerów. I takich historii są setki – czasem śmiesznych, często fascynujących, zawsze pouczających.

Mój ulubiony przykład? Pianorad z 1929 roku – hybryda pianina i gramofonu, wyglądająca jak szafa pełna sznurów i rurek. Gdy pierwszy raz zobaczyłem jego rysunki w starym czasopiśmie, wybuchnąłem śmiechem. Dopiero później zrozumiałem, że E.A. Beucher jako pierwszy wpadł na pomysł generowania dźwięków przez obwody elektryczne. W swoich notatkach pisał o muzyce z powietrza – trzeba przyznać, że miał nosa!

Porażki, które zmieniły świat

Historia technologii to w dużej mierze historia spektakularnych wpadek. W 1900 roku w Londynie stanęło kilka automatycznych pralni, gdzie brudną bieliznę wrzucało się do wielkiej beczki z mydlinami. Pomysł upadł po 3 miesiącach, a przedsiębiorca stracił fortunę. Ale gdy dziś patrzę na swoją pralkę, widzę tę samą koncepcję – tylko lepiej wykonaną.

Albo aerodrom Samuela Langleya – maszyna, która w 1890 roku rozbiła się w Potomaku, ku uciesze zgromadzonych gapiów. Dziennikarze pisali wówczas, że człowiek nigdy nie będzie latał. Tymczasem notatki Langleya zawierały rozwiązania, z których korzystali późniejsi konstruktorzy. Czasem trzeba przeżyć upadek, żeby inni mogli wzlecieć.

Dlaczego geniusz często pozostaje niezauważony?

Przyczyn jest wiele, ale trzy wydają mi się najważniejsze. Po pierwsze – brak odpowiednich materiałów. XIX-wieczne gumowe monety rozpuszczały się w letnie dni. Po drugie – strach przed nowym. Mechaniczny lekarz z 1932 roku, który diagnozował pacjentów za pomocą dźwigni i wskazówek, wywołał taką panikę wśród medyków, że szybko trafił do muzeum dziwactw.

Ale najbardziej fascynujące są przypadki, gdy wynalazek wyprzedza swoją epokę o całe dekady. Antonio Meucci w 1857 roku stworzył teletrofono – urządzenie do przesyłania głosu na odległość. Gdy zgłosił się do potentata telegrafów, usłyszał: Po co komu gadająca telegrafia? Bell udoskonalił ten pomysł dopiero 20 lat później. Historie te uczą pokory – czasem trzeba po prostu poczekać, aż świat będzie gotów na rewolucję.

Przeglądając stare patenty, często mam wrażenie, że współczesne przełomy to tylko lepsze wykonanie dawnych koncepcji. Może zamiast szukać wciąż nowych rozwiązań, warto czasem zajrzeć do starych szuflad? Kto wie, ile genialnych pomysłów wciąż czeka na swój moment. W końcu jak mawiał pewien zapomniany wynalazca: Przyszłość często bywa przeszłością, która jeszcze nie nadeszła.

Udostępnij

O autorze