Przebaczenie w Ewangelii: Jak praktykować je w codzienności?
Marek od pięciu lat nie rozmawia z siostrą. Powód? Spór o działkę po rodzicach. Każde ich przypadkowe spotkanie przypomina zimną wojnę – wymiana spojrzeń pełnych goryczy, unikanie siebie nawzajem. Czy właśnie po to Chrystus umarł na krzyżu? Ta historia pokazuje, jak bardzo przebaczenie to nie teoria, ale konkret codziennych wyborów.
Matematyka miłosierdzia
Gdy Piotr pyta: Panie, ile razy mam przebaczyć?, spodziewa się konkretnej odpowiedzi. Siedem razy? To całkiem dużo jak na ludzką cierpliwość. Ale Jezus odpowiada: Siedemdziesiąt siedem razy. Rabini mówili o trzykrotnym przebaczaniu. Jezus podnosi poprzeczkę do absurdu – chodzi o postawę serca, nie o kalkulację.
W praktyce oznacza to: gdy żona po raz kolejny zapomni o ważnej rocznicy, gdy teść znów skrytykuje twoje metody wychowawcze, gdy przyjaciel zawiedzie… Bóg prosi: Zacznij od nowa. Tak jak Ja robię to codziennie z tobą.
Dlaczego przebaczenie boli?
Psychologowie mówią, że nieprzebaczenie to jak picie trucizny z nadzieją, że zabije ona naszego wroga. Dlaczego więc tak trudno odpuścić? Bo przebaczenie wymaga:
- uznania własnej bezradności (sam nie potrafię zapomnieć tej krzywdy)
- zrezygnowania z pozycji sędziego
- przyznania, że i my potrzebujemy wybaczenia
To boli, bo uderza w naszą dumę. Ale czy nie tego właśnie uczy modlitwa Ojcze nasz? Najpierw prosimy o przebaczenie, dopiero potem zobowiązujemy się przebaczać.
Przepis na pierwszy krok
Od czego zacząć, gdy serce pełne jest goryczy? Oto praktyczna droga:
- Nazwij krzywdę – nie bagatelizuj (to nic takiego), ale też nie dramatyzuj
- Przyznaj emocje – czuję złość/rozczarowanie/upokorzenie
- Rozważ intencje drugiej strony – czy naprawdę chciała cię zranić?
- Podejmij decyzję – przebaczenie to akt woli, nie uczucie
- Zacznij od modlitwy – Panie, pomóż mi chcieć przebaczyć
Przebaczenie ≠ zapomnienie
Największy mit o przebaczeniu? Że oznacza ono powrót do stanu sprzed zdrady. Nie! Jezus po zmartwychwstaniu pokazuje apostołom ślady gwoździ – przebaczył, ale rana pozostała widoczna.
Możesz wybaczyć oszustwo w pracy, ale już niekoniecznie powierzać tej samej osobie kluczowe projekty. To nie brak przebaczenia, ale mądrość.
Przykład z Nazaretu
W rodzinnej miejscowości Jezusa do dziś pokazują wzgórze, z którego chciano Go zrzucić. A jednak później wraca tam i… znów naucza. To nie naiwność, ale konkretna lekcja: przebaczenie nie oznacza ucieczki, ale odważne stawanie w prawdzie.
Pewien kapłan z Krakowa opowiadał, jak odwiedził w więzieniu mordercę swojego brata. Nie przyszedłem ci powiedzieć, że ci przebaczam – to nie moja rola. Przyszedłem ci powiedzieć, że Bóg cię kocha. To właśnie ewangeliczne przebaczenie – trudne, bolesne, ale wyzwalające.
codzienna praktyka
Nie zaczynaj od wielkich dramatów. Zacznij od:
- nie komentować ironicznie, gdy mąż znów zgubi klucze
- uśmiechnąć się do sąsiadki, która znów zaparkowała na twoim miejscu
- powstrzymać się od przypominania teściowej jej poprzednich nietaktów
Tak wygląda prawdziwa szkoła przebaczenia – w małych gestach, codziennych wyborach, drobnych rezygnacjach z racji.
Kiedy nie masz siły przebaczyć
Bywają rany, które wydają się nie do uleczenia. Gdy sam nie możesz – módl się słowami: Panie, daj mi chociaż chcieć chcieć. Kościół zna przypadki świętych, którzy latami walczyli o przebaczenie szczególnie ciężkich krzywd.
Pamiętaj: Bóg nie wymaga od ciebie heroizmu, tylko szczerości. Jak mówi stare przysłowie: Nie możesz powstrzymać ptaków, które przelatują nad twoją głową, ale możesz nie pozwolić im zbudować gniazda we włosach. Przebaczenie to właśnie taka codzienna praca – małymi kroczkami ku wolności.
Może dziś warto spojrzeć w kalendarz i zadzwonić do tej osoby, z którą od lat jesteś na zimno? Nie po to, by przeżywać dawny ból na nowo, ale by powiedzieć: Chcę zacząć od nowa. Tak właśnie wygląda Ewangelia w praktyce – nie w płomiennych kazaniach, ale w zwykłych telefonach i gestach pojednania.